sobota, 7 września 2013

Rozdział 24 - Kocham cię.

Witam. Co tam u was? Jak widzicie trochę się poprawiłam i częściej dodaje rozdziały. Właśnie pracuje nad ONE PART NAXI . Prosiłabym o komentowanie .
CZYTASZ =KOMENTUJESZ <3



Wszyscy się rozeszli .Angie , Andres i Emma pojechali do szpitala , a reszta do domów.Ponieważ chcieli odpocząć .Ja z Maxim jako pierwsi zaczęliśmy pilnowanie Violi .Cieszyłam się że mogę spędzić trochę czasu z Maxim.Weszliśmy do pokoju , w którym była nasza przyjaciółka .Zrobiliśmy to po cichu bo wiedzieliśmy że spi i nie chcieliśmy jej budzić.Gdy przekroczyliśmy próg drzwi usłyszeliśmy głos.Wychliliśmy się zza ściany i ujrzeliśmy Violettę , która siedzi na parapecie trzyma w dłoni telefon a na nim widnieje zdjęcie jej z Leonem.Violetta mówi do telefonu "Nie rozumiem kto to mógł zrobić.Nienawidze siebie za to że pozwoliłam komuś cię zranić.Nie wybaczę sobie tego nigdy.Kocham cię i zawszę będę.Tylko szkoda że nie możemy byc razem .Mam nadzieje że znajdziesz dziewczyną swojego życia , która nie będzie cię tak raniła jak ja " Wzruszyłam się tymi słowami .Chociaż z ostatnim zdaniem w ogóle się nie zgadzałam.Czułam jak Maxi ociera moje łzy.Postanowiliśmy już nie podsłuchwiać tylko wejść do części pokoju w której znajdowała się Violetta.
-Hej co wy tutaj robicie , nie wiecie jak jest późno .-powiedziała Violetta
-Wiemy , ale chcieliśmy z tobą zostać , porozmawiać i nie zostawiać cię z tą sytuacją samą.-powiedział Maxi
-Dziękuje że się tak dla mnie poświęcacie .-Powiedziała Violetta
-Violu połóż się , bo jutro trzeba iść do Studio.
-A wy przecież też idziecie do Studia .
-Nie , my dzisiaj zostajemy z tobą , a Angie nas usprawiedliwi.
-Okej , dobranoc .-powiedziała Violetta i ułożyła się do snu .
Odkąd Violetta zasnęła siedzieliśmy koło niej jakieś półtora godziny . Patrzyłam jak moja przyjaciółka śpi. Zastanawiałam się kto chce wyrządzić taką szkodę Leonowi.Muszę się tego dowiedzieć. Bardzo zależy mi na tym żeby mój przyjaciel był zdrowy . Siedziałam i rak myślałam , ale nagle usłyszałam skrzypienie drzwi. To pewnie Maxi bo poszedł do kuchni zrobić herbatę. Nie myliłam się był to mój chłopak, ale nie był sam . Przypomniało mi się że w nocy Violettę mieli pilnować ją p. German i p. Jade .
-Natalio my się już nią zajmiemy. -powiedział ojciec mojej przyjaciółki .
-Tak kochani idźcie już , jest bardzo późno .-dodała p. Jade
-Dobrze , ale jeśli cokolwiek by się działo proszę do mnie natychmiast dzwonić.
-Naturalnie że zadzwonimy.
Razem z Miśkiem pożegnaliśmy się i opuściliśmy dom Violi.
-Maxi zadzwonię do Angie , spytać się co z Leonem .-powiedziałam.

A : O Naty jak dobrze że dzwonisz .
N : Co coś się stało ?
A : Tak i nie
N : Ale coś z Leonem ?
A : Przyjedź do szpitala to ci powiem bo nie mam sił przez telefon.
N : Oczywiście już jadę.

-Naty wszystko dobrze ? - zapytał mnie mój chłopak
-Nie wiem , Angie mówiła żeby przyjechała do szpitala. Ja jadę a ty idź do domu i odpocznij trochę.
-Nie Naty , nie będziesz sama jeździć po nocy. Kochanie pojadę z tobą.
-No dobrze , jak chcesz misiu .
-Ale poczekaj . -zdziwiło mnie to trochę
-Na co ? Chodźmy już nie mamy czasu , musimy ...... -nie dał mi skończyć bo mnie pocałował.Potrzebowałam tego. Jestem zabardzo zajęta że nawet nie dam o nasz zawiązek.
-Przepraszam cię że tak cię zaniedbywałam , ale ...
-Naty , Naty, Naty przestań , wiem że teraz jest trudna sytuacja i nie mam ci za nic złe . Kocham cię.
-Ja ciebie też i jeszcze raz przepraszam .- powiedziałam i dałam mu buziaka w usta. Po naszych skończonych czułościach udaliśmy się do szpitala w , którym czekała na nas Angie.Weszliśmy do recepcji . Po drugiej stronie stała dość młoda kobieta . Zapytałam jej o ważne informacje , po czym udałam się z moim chłopakiem do wyznaczonego miejsca. Po jeździe windą na 3 piętro , gdzie znajdował się nasz przyjaciel.Parę chwil potem byliśmy już przed drzwiami sali , w której leżał Leon.Wahałam się czy tam wejść. A jeśli będzie gorzej niż myślę.
-Naty czemu nie wchodzisz ? -zapytał mnie Maxi
-Bo ja .... Ja ....
-Kochanie nie bój się , nie może być aż tak źle.
-Nie możesz tego wiedzieć. On zrobił dla mnie dużo. Muszę się dowiedzieć kto chce mu zaszkodzić to będzie od płata za to co zrobił dla mnie.
-Nie mów tak i chodźmy już do tej sali.
Dotknęłam klamki drzwi trochę się zlękłam , ale poczułam lekki dotyk w talii . Odwróciłam twarz na mojego chłopaka i cmoknełam go w usta.On się uśmiechnął i razem weszliśmy do sali. Zobaczyliśmy tam śpiącą Angie na łóżku szpitalnym , ale nie widziałam Leona.
-Gdzie Leon? -zapytałam mojego chłopaka.
-Bliżej niż myślisz- usłyszałam głos za moim plecami . Równocześnie z Maxim od wróciliśmy się w stronę dochodzącego głosu.
-Leon ! -wykrzyknęłam
-Ciiii !!! Obudzisz Angie , no i tak jestem Leon . -powiedział do nas przyjaciel z uśmiechem na twarzy .
-Przepraszam. Gdzie ty byłeś!
-Wyluzuj , się tak spinasz. Maxi musisz coś z nią zrobić.Chciałem wziąć tabletki , ale nie miałem wody to poszedłem kupić.
-Ale wszystko dobrze z tobą , możesz już wyjść.-zapytał Maxi
-No nie muszę jeszcze zostać na jakieś badania.
-Ale dobrze się czujesz ? -zapytałam
-No tak , tylko czasami pobolewa mnie głowa. Mam do was prośbę nie chciałem budzić Pablo bo jest już późno. Możecie zawieść Angie do domu ? Była taka zmęczona że zasnęła na krześle , dlatego położyłem ją na łóżko.
-Oczywiście , a ty się połóż się i odpoczywaj-powiedziałam troskliwie.
-Tak mamusiu -zaśmiał się Leon
-Hahahah ale,śmieszne.
Razem z Maxim wzięliśmy ciotkę Violetty i udaliśmy się do samochodu . Gdy zjechaliśmy windom na parter przypomniałam sobie że w sali Leona zostawiłam torebkę. Powiedziałam mojemu chłopakowi że po nią pójdę i powiedziałam żeby nie czekał na mnie tylko poszedł do auta.Gdy zrobiłam to co parę minut temu znajdowałam się w korytarzu , w którym był Leon. Gdy weszłam już do sali zastałam tam ........


P.S: JAK SĄ JAKIEŚ BŁĘDY TO TYLKO DLATEGO ŻE PISZĘ Z TELEFONU : ))

4 komentarze: